"Myślę, że tak trzeba". Poseł KO opuszcza klub
Sonik poinformował o swojej decyzji w programie "Kwadrans polityczny" na antenie TVP. Jak przyznał, była to naturalna konsekwencja jego decyzji z maja, kiedy postanowił opuścić szeregi Platformy Obywatelskiej.
– Postanowiłem wystąpić z klubu dzisiaj. Koniec kadencji myślę, że tak trzeba, żeby to było konsekwentne – stwierdził poseł.
Jedna lista opozycji
Podczas programu padło także pytanie o wspólną listę wyborczą opozycji. Pomysł forsowany przez Donalda Tuska ostatecznie nie doczekał się realizacji z powodu oporu części partii opozycyjnych. Jednak zdaniem Soniak, lider PO nie musi walczyć o jedną listę.
– On po prostu czeka na sondaże, które ewentualnie spowodują, że skruszeni politycy opozycji zapukają do jego drzwi. Ale nie sądzę, by tak się stało, bo Polsce potrzebna jest normalna centroprawica o wolnościowo gospodarczym programie, umiarkowana jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe. Dlatego sądzę, że Trzecia Droga się obroni – powiedział.
Sonik ocenił, że Radosław Sikorski nie wystartuje w nadchodzących wyborach. Z kolei Grzegorz Schetyna nie weźmie udziału w wyborach do Senatu. Dlaczego?
– Jest takim zwierzęciem politycznym, że musi brać udział w bieżącej grze politycznej, a to dzieje się w Sejmie. Konsekwentnie buduje swoją pozycję w PO, tak by był człowiekiem nie do ominięcia – ocenił Sonik.
Kolejny marsz PO
Niedawno Donald Tusk zapowiedział kolejny wielki marsz opozycji. Tym razem miałby on odbyć się w październiku, krótko przed wyborami do parlamentu. Bogusław Sonik nie wybiera się jednak na wydarzenie organizowane przez PO.
– Marsz 4 czerwca okazał się dużym sukcesem dla PO, która zaczęła rosnąć w sondażach, kosztem zresztą innych partii opozycyjnych. Naturalnym więc było, że będzie się chciało to powtórzyć. Nie sądzę by marszami napędzało się zwolenników Konfederacji. Konfederacja zbiera szczególnie młodych ludzi, którzy zawsze szukają partii protestu. Tak było kiedyś z partią Kukiza, która zyskała na tym kilkanaście procent. Jest część elektoraty, która się buntuje, uważa, że cała scena polityczna jest do odrzucenia – ocenił.